"Dwanaście niedokończonych snów" Natasza Socha
Zimowy wieczór jest senny, magiczny i pełen cudów. Jak życie… Momo ma dwadzieścia osiem lat i żyje w gorsecie własnych ograniczeń. Nie pije kawy, nie patrzy ludziom w oczy, nie kupuje kolorowych ubrań, boi się podróżować. Ma za sobą nieudane małżeństwo i skomplikowane relacje z ojcem. Jej światem jest sztuka – Momo projektuje biżuterię i meble z recyklingu. I wtedy pojawiają się sny. Są jak pomost łączący noc z dniem. Próbują jej coś powiedzieć, kłują palcem, puszczają oko. Stają się pośrednikiem między Momo a prawdziwym światem, który ją otacza. Wyznaczają jej kolejne zadania, które musi wypełniać, żeby pójść dalej. Czas kończy się wkrótce... Kim jest osoba, na którą podświadomie czeka? Dosłownie przed chwilą skończyłam czytać tę książkę. I szczerze mówiąc po "Biurze przesyłek niedoręczonych" miałam większe oczekiwania wobec tej części. Trochę czytałam ją na siłę żeby skończyć i dowiedzieć się kim jest mężczyzna w zielonym swetrze. Dowiedziałam się