"Gwiazdkozaur" Tom Fletcher
Zapomnij o wszystkim, czego dotychczas dowiedziałeś się o
biegunie północnym. Usiądź wygodnie i przygotuj się na spotkanie: chłopca
imieniem William, jego taty, Boba, Świętego Mikołaja (tak! prawdziwego Świętego
Mikołaja!), elfa o imieniu Smarkichawek, Brendy, najwredniejszej dziewczyny w
szkole (a być może i na świecie), łajdaka zwanego Łowcą oraz najbardziej
niezwykłego dinozaura...
Czy to kolejna historia o prezentach, reniferach i Świętym Mikołaju? Nic z tych
rzeczy! Oczywiście są prezenty, renifery i Święty Mikołaj… ale jest też coś
znacznie więcej. W galopującej, migającej kolorami opowieści jest przede
wszystkim chłopiec, przesympatyczny William. Ktoś, kto niestety bardzo dobrze
wie, jak to jest różnić się od innych. To książka o magii wyobraźni. O tym, że
warto myśleć szeroko i nie bać się wymyślać historii niestworzonych. Lektura
jest jazdą bez trzymanki w saniach ciągniętych przez Bajecznie Magiczne
Latające Renifery poganiane przez wielkiego Mikołaja i maleńkie elfy.
Trzymajcie się! Fantastycznej przygody!
Witajcie, dzisiaj przychodzę do Was z książką "Gwiazdkozaur" Toma Fletcher'a, czy ktoś z Was zna tego Pana?
Tę książkę?
Nie?
To ja Wam powiem kim jest Tom i co to za książka.
Toma znam nie od dziś ale nie jako autora książek a jako jednego z założyciela grupy McFly, jako genialnego gitarzystę, wokalistę i tekściarza, wspaniałego ojca dwóch synów i męża Giovanny. Jaka była moja wielka radość gdy rok temu okazało się, że Tom napisał książkę "The Christmasaurus" ja jako jego ogromna fanka chciałam przeczytać tą książkę bardzo. No ale jak to często u nas bywa nie zapowiadało się, na wydanie w języku polskim. Już się poddałam, że kiedykolwiek książkę przeczytam, a tu niespodzianka bo listopadzie rok temu moja siostra poleciała do znajomej do Londynu, oczywiście z siostrzenicami od razu wpadłyśmy na pomysł żeby kupiła nam książkę Toma, który jest właśnie z Anglii. Udało się! Gdzieś w jakimś sklepie dostała ostatni egzemplarz i to jeszcze z autografem. Siostrzenice dostały tę książkę pod choinkę, obiecałam sobie przez cały rok, że w końcu ją przeczytam, niestety trochę zniechęcało mnie to, iż książka jest po angielsku. Angielski umiem jako tako ale do czytania w języku obcym mnie nie ciągnęło.
A tu jakieś 2 tygodnie temu weszłam na jakąś grupę na fb a tam dziewczyna napisała, że książka Toma będzie wydana w Polsce! Szok i nie dowierzanie, przeżyłam mini zawał i po prostu ja tę książkę musiałam mieć! Książka wyszła 6 listopada a ja dostałam ją do swoich rąk 9 listopada w czwartek. Wierzcie lub nie, przeczytałabym ją w jeden wieczór ale pilnowałam dzieci siostry przez weekend i nie miałam jak. Wczoraj dzieciaki pojechały a ja się dopadłam do książki i pochłonęłam ją na raz. Po tym nieco długim wprowadzeniu jak książka znalazła się w moich rękach czas napisać o czym jest i co o niej myślę.
Książka opowiada o losach Willa, małego chłopca którego wychowuje tylko tata Bob.
Bob kocha Boże Narodzenie do tego stopnia, że w szafie ma ubraną małą choinkę przez cały rok. Chodzi w świątecznych swetrach na okrągły rok i płacze przez cały miesiąc gdy święta się kończą. Will też ma taką miłość i nie są to Święta, a dinozaury. Kocha je do tego stopnia, że prosi Świętego Mikołaja o dinozaura pod choinkę. I wiecie jak to w książkach dla dzieci bywa, takiego dinozaura dostaje, ale przez pomyłkę. W książce jest tez zły łowca, który poluje na rzadkie gatunki zwierząt i pech sprawia, że zauważa Gwiazdkozaura i zaczyna na niego polować. Niestety znienawidzona dziewczynka ze szkoły Brenda też o nim wie. Jak to wszystko się skończy? Przekonajcie się sami. ;) Oczywiście możecie się domyślić zakończenia, w końcu to książka dla dzieci.
Podsumowując, książka jest idealna dla dzieci w wieku szkolnym, tym które kochają dinozaury i tym które są niepełnosprawne. No tak nie wspomniałam, że Will jeździł na wózku inwalidzkim, jeśli ktokolwiek dotrwał do końca tej długiej notki już będzie o tym wiedział. Książka ma dużo świetnych obrazków, słowa są przystępne dla dzieci. Myślę, że Tom specjalnie nadużywał słowa tyłek czy smarki żeby zainteresować młodego czytelnika. Jak dla mnie zabieg udany. Podczas czytania odczułam całą paletę uczuć, od radości po smutek a przecież to niby tylko książka dla dzieci.
Polecam tę książkę z całego serca, ja póki co nacieszę się jej widokiem na półce, a za rok może oddam ją siostrzenicy.
Miłego dnia Wam życzę!
Oryginalny tytuł: The Christmasaurus
Data wydania: 6 listopada 2017
Liczba stron: 416
Wydawca: Zysk i S-ka
Moja ocena: 5/5
Jestem troszkę za stara na tą książkę, ale chętnie podaruje mojej siostrze!
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że książka byłaby dobrym prezentem. Chyba ją kupię tak na wszelki wypadek ;)
OdpowiedzUsuńPodrawiam
https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/
Chyba już wiem co kupię mojemu bratankowi. :D
OdpowiedzUsuńCoś dla moich siostrzeńców, fajnie wydana i ciekawa pozycja, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo już raczej nie dla mnie, ale widać że ma ona swój urok, może kiedyś sprezentuje ją chrześnicy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rewelacyjny pomysł na książkę! Aż szkoda mi że nie mam w rodzinie takich małych dzieci po jestem zachwycona <3 Dodatkowo okładka jest super... a kubek Olaf skradł me serce ;)
OdpowiedzUsuńbooklicity.blogspot.com
Kurczę szkoda, że nie mam jej komu kupić. :/ Moja siostra jeszcze za młoda ale może kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
lunafisher.blogspot.com
O kurczę, muszę córeczce kupic :) ma prawie 4 latka :) ale wiem, ze lubi takie książki..
OdpowiedzUsuńPrzyjemna dla oka, ale do czytania chyba nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam, się nad nią jako prezent dla bratanicy, która lubi czytać i Twoja recenzja spadła mi z nieba:) Chyba nie ma co się dłużej zastanawiać :)
OdpowiedzUsuńBook Beast Blog
Szkoda, że "moje" dzieci są za małe jeszcze... Może za kilka lat dostaną od cioci pod choinkę :)
OdpowiedzUsuńNie mam dzieci, ale bajki to ja lubię :D Myślę, że jak będę miała wolną chwilkę to zainwestuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Sara z Niesamowity Świat Książek
Uwielbiam książki dla dzieci, a Twoja recenzja naprawdę mnie zachęciła. Zapisuję tytuł :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie książki i czekam tylko na to aby dzieci moich przyjaciół trochę podrosły i zacznie się dostawanie książek od cioci :D
OdpowiedzUsuńTen świąteczny klimat...
OdpowiedzUsuńKlimat zdjęć świetny!
OdpowiedzUsuńJuż dla samego tytułu TAK! No i święta <3 jakimś cudem ja już poczułam ten klimat :D
OdpowiedzUsuńJuż po samej okładce mam ochotę po to sięgnąć :D
OdpowiedzUsuń