"We wspólnym rytmie" Jojo Moyes


Dobry jeździec wie, że ma tylko jedną szansę, aby zaskarbić sobie szacunek konia. Wie też, że przez jeden wybuch gniewu może na zawsze stracić jego zaufanie. Konia można bowiem skrzywdzić tylko raz. Potem latami odbudowuje się zerwaną relację. Z ludźmi bywa podobnie…

Świat Natashy rozsypał się wraz z odejściem męża. Gniew i zraniona duma popchnęły ją do zrobienia rzeczy, których potem żałowała. Gdy człowiek traci kogoś bliskiego, nie zawsze zachowuje się rozsądnie. Natasha zamknęła się w swojej samotności, postawiła na niezależność i karierę. Kiedy decyduje się pomóc spotkanej w podejrzanych okolicznościach Sarze, nie przypuszcza, że ta „dziewczynka znikąd” odkryje przed nią życie na nowo.

Co się stanie, gdy Natasha zaryzykuje wszystko dla dziewczynki, której nawet nie zna i nie rozumie? Czego można się nauczyć od osoby, która kocha bardziej konie niż ludzi?

We wspólnym rytmie to opowieść o kobiecie, która nie dopuszcza do siebie myśli, że mogłaby znów być kochana, i o dziewczynie, która jest gotowa kłamać i kraść dla kogoś, kogo kocha.

Miłość istnieje w tym, co się robi, w małych i dużych gestach. To, że się o niej nie mówi, nie oznacza, że jej nie ma.




Witajcie, tak wiem, że za często tu nie piszę ale nie czytam samych nowości, a nie wydaje mi się żeby interesowały Was recenzję książek z przed kilku lat. Do tego znowu dopadło mnie przeziębienie. No ale, czas przejść do konkretów.
Twórczość Jojo Moyes znam nie od dziś, zaczęłam zapewne jak wszyscy od „Zanim się pojawiłeś” i jakoś specjalnie nie powaliła mnie na kolana, za to druga część podoba mi się o wiele bardziej, ale nie o tej książce dziś chcę Wam opowiedzieć. Wczoraj skończyłam czytać „We wspólnym rytmie”, wiecie jak to jest kiedy jakaś książką wciągnie Was do reszty, nawet jak ją odłożycie to już chcielibyście do niej wrócić. Ja tak miałam z tym tytułem. Siostra prosiła mnie o pomoc w sprzątaniu, więc szybko zrobiłam co miałam do zrobienia i zaraz znowu wzięłam się za czytanie. Książkę pochłonęłam w dwa dni, odkładałam ją na chwilę a cały czas o niej myślałam, byłam ciekawa jak skończy się historia.
Książka opowiada o losach kilku osób, Natasha, Mac i Sarah to główne postaci. Natasha to młoda prawniczka pnąca się coraz to wyżej po szczeblach kariery, kobieta lubiąca mieć wszystko zaplanowane, nie lubi być zaskakiwana. Jest w trakcie rozwodu z Macem. Mac prawie były mąż Natashy, fotograf z zamiłowania i z zawodu, kiedyś nie umiejący zaplanować nic mężczyzna, polegający jedynie na żonie, bałaganiarz. Kiedy autorka tak przedstawiła Maca to wcale nie dziwiłam się, ze małżeństwo jego i Natashy rozpadło się, no bo która normalna kobieta wytrzymałaby z takim facetem ? I wyobraźcie sobie, że nagle ten facet wraca po roku i oznajmia, że wprowadza się do ich wspólnego domu dopóki go nie sprzedadzą, koszmar, co ? To dodajcie do tego nastolatkę, która ma swoje tajemnice a do tego kradnie i kłamie. Mowa tu o Sarah, czternastoletniej dziewczynce, którą wychowuje surowy dziadek. A raczej zajmował się nią zanim nie wylądował w szpitalu, z powodu rozległego wylewu. Mac i Natasha zgodzili się przyjąć ją pod swój dach i udawać szczęśliwą rodzinkę dopóki kapitan (dziadek) nie wydobrzeje.
Czy to się może udać? Czy ta trójka dogada się ze sobą ?
Sami musicie się przekonać sięgając po tę książkę.

Książka na prawdę mi się podobała, zresztą pisałam to już na początku, jedynie trochę wkurzała mnie Sarah, po co te tajemnice? Po co te wszystkie kłamstwa?  Czemu po ludzku nie mogła powiedzieć co jej leży na sercu?
Chyba jestem za stara, i sama nie pamiętam jaka byłam jako nastolatka.
Bardzo lubię jak w książkach są wspomniani Polacy, nawet jak jesteśmy tam przedstawieni jako typowi pijacy czy złodzieje. I nie inaczej było tym razem, postać Marii bardzo mi się podobała, uśmiechałam się na słowo bigos, to takie znajome. Książka przypomniała mi film "Niesforna Zuzia" (Curly Sue) z 1991 roku, stary film, ale bardzo fajny, znacie? 


Oryginalny tytuł: The Horse Dancer
Data wydania: 24 lipca 2017
Liczba stron: 528
Wydawca: Między Słowami
Moja ocena: 5/5

Komentarze

  1. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale mnie też do nich nie ciągnie. Może kiedyś;)
    Pozdrawiam ciepło;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bardzo lubię czytać recenzje książek sprzed kilku lat. Nie samymi nowościami czytelnik żyje :D Lubię czasem sięgnąć po coś starszego :) Ta książka także przypadła mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też lubię recenzję książek sprzed kilku lat więc nie powinny Cię nowości ograniczać ^^ Też muszę sięgnąć po tą książkę Jojo bo jestem niej ogromnie ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie ja też zatrzymałam się na "Zanim się pojawiłeś" i jakoś nie miałam ochoty sięgać po kolejne książki autorki, ale ta mnie zachęciła, pozdrawiam, Asia z ucztadladuszy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Jojo Moyes, ale jakimś cudem "We wspólnym rytmie" dalej kurzy mi się na półce ale na pewno będę ją miała z głowy jeszcze w tym roku :) Ostatnio czytałam "Dziewczyna, którą kochałeś" i byłą rewelacyjna <3


    booklicity.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam tylko Me before you i bardzo sie zawiodłam. Nie wiem o co tyle szumu, zwykła książka. Po tę na pewno nie sięgnę.

    mariadoeseverything.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka wydaje się ciekawa, ale racej nie w moim stylu.

    Pozdrawiam
    https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Byłam strasznie ciekawa tej książki, a teraz jestem jeszcze bardziej, mam nadzieję, że już niedługo uda mi się ją przeczytać :)

    Pozdrawiam ciepło,
    Sara z Niesamowity Świat Książek

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam filmu. Uwielbiam książki autorki i jestem pewna, że do tej zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta książka autorki jeszcze przede mną :) Ale lubię jej twórczość i opis wydaje mi się interesujący, więc na pewno przypadnie mi do gustu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Chciałabym przeczytać wydanie specjalne tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurczę, czekam aż w mojej bibliotece zwolni się ta książka bo bardzo chce ją przeczytać, totalnie w moim guście. :)

    Pozdrawiam,
    lunafisher.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. "Zanim się pojawiłeś" całkiem mi się podobało, myślę że kiedyś z chęcią poznam inne książki tej autorki.
    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń
  14. Nic nie czytałam tej autorki, ale mam w planach :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie przeczytałam ŻADNEJ ksiazki tej autorki. Wiem wiem, powinnam. Zapisuję na druga listę książek innych ;) może w czasie odpoczynku chwyce za takie dzieło :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam książki Jojo Moyes i tę również mam w planach :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ostatnio tematyka koni jest bardzo modna, Jojo Moyes jeszcze nie poznałam, bo okładki są zbyt cukierkowe, ale chętnie bym akurat coś w tym stylu przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Za jakiś czas planuję pożyczyć tę książkę od przyjaciółki i przeczytać ^^

    zabookowanyswiatpauli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Pragnę jej! Tak po prostu ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Czarownica" Camilla Läckberg

Podsumowanie października

Książkowy TAG