"Nie ma jak u mamy" Magdalena Witkiewicz
Tęskniliście za Milaczkiem? Młodą kobietą, która nieustająco
poszukuje miłości swojego życia? Milenka, którą pokochały polskie czytelniczki
wraca po dziesięciu latach!
Sprawdźcie co wydarzyło się przez ten czas u ekscentrycznej Zofii Kruk, jak
potoczyły się losy Milaczka i na kogo wyrosła rezolutna sąsiadka zwana
Bachorem.
Kiedy tak naprawdę zaczyna się kryzys wieku średniego, czy jedwabna piżama to
odpowiedni strój by wystąpić przed własnym szefem i czy łatwo jest zwolnić
nianię i wdrożyć „Projekt Matka” to tylko niektóre z wyzwań, przed którymi
staną bohaterki bestsellerowej serii o Milence.
Po przeczytaniu tej książki zapragniesz przytulić wszystkich, których kochasz!
Magdalena Witkiewicz jak zwykle uroczo, mądrze i z humorem opowiada o kobietach
i ich życiowych rozstajach. O sile, która w nich tkwi i o wielkiej potrzebie
happy endu. Daje swoim czytelniczkom to, co najcenniejsze: PRZYJAŹŃ, WSPARCIE I
NADZIEJĘ, że warto wierzyć w dobre zakończenie.
Dzień dobry, dzisiaj przychodzę do was z książka Magdaleny
Witkiewicz Nie ma jak u mamy. Po przeczytaniu dwóch ostatnich książek Chrisa
Cartera przyszedł czas na coś, co napełni mnie pozytywnymi myślami.
Wiecie, że ja książki Pani Magdy uwielbiam, prawda? Tak w
zasadzie to na tym mogłabym tę recenzje skończyć, bo złego słowa nie
przeczytacie, a wiecie że potrafię i takie napisać jak mi się coś nie spodoba.
Nie ma jak u mamy to już czwarta część z serii o nazwie Milaczek. Książka opowiada o dalszych losach Milaczka, minęło 10 lat,
Milena ma męża, dwójkę dzieci z tymże mężem i bachora Zuzannę czyli pasierbicę.
W tej części poznajemy trzy nowe osoby, Anielę, Kamilę i Edytę. Jak sam tytuł
mówi, jest to też poniekąd pokazanie jakie stosunki bohaterki mają ze swoimi
matkami.
Książka ukazuje też jak kobiety radzą sobie na co dzień z dziećmi, pracą, obowiązkami,
ogólnie rzecz biorąc jak sobie radzą z życiem.
Czytając kilka razy parsknęłam śmiechem, raz się wzruszyłam
(a do łatwo wzruszających się nie należę). Milaczek kojarzy mi się trochę z Bridget Jones, przez ten przypadek z białą jedwabną bluzką 😁
Książka spełniła moje oczekiwania,
dostałam fajną ciepłą historie. Jak po każdej książce Pani Magdy zrobiło mi się
cieplej na sercu. Książkę pochłonęłam w siedem godzin, ja wiem normalne to nie
jest, ale ja już tak mam zamiast sobie dawkować przyjemności, ja pochłaniam je
na raz.
Zastanawia mnie to, jakimi typami matek są Wasze mamy? Moja
to zdecydowanie mama Anieli. Kochająca, wspierająca, no i dobrze
wychowała swoje dzieci,
a wierzcie mi na słowo z naszą piątką nie było jej
łatwo 😉
Książkę jak najbardziej polecam, jeśli chcecie dostać pozytywną historie i
nieco się ogrzać przy cieple z niej bijącym w chłodne jesienne wieczory, ta
książka jest dla Was.
I ❤️ Happy End!
Wydawca: Filia
Data wydania: 19 września 2018
Seria: Milaczek
Liczba stron: 320
Moja ocena: 5/5
Nie jest to lektura, po którą bym sięgnęła z wielką chęcią... Jakos nie moje klimaty, nawet jeśli wygląda na ciekawą 😉
OdpowiedzUsuńFajny tytuł. Całkowicie się zgadzam z tym powiedzeniem. Może sięgnę po książkę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Mam, czytałam i potwierdzam że jest super
OdpowiedzUsuńAkurat zupełnie nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńNie miałam styczności z tą autorką, ale póki co raczej tego nie zmienię :) Ten gatunek literacki nie należy do moich ulubionych.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie na jesienne wieczory:)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie muszę po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńCokolwiek wyjdzie z pod pióra Witkiewicz jest genialne w swej postaci !
OdpowiedzUsuńOcena 5 na 5 zachęca i ilość stron
OdpowiedzUsuń