"Ciche dni" Abbie Greaves
Intymny portret pewnego małżeństwa.
Pełna emocji opowieść o okrutnej sile milczenia i tragicznym w skutkach braku
komunikacji.
Wydawałoby się, że małżeństwo Maggie i Franka jest szczęśliwe i pełne miłości.
Okazuje się jednak, że mąż i żona od pół roku nie zamienili ze sobą ani jednego
słowa. Jedzą razem posiłki i śpią w jednym łóżku w coraz bardziej niezręcznym
milczeniu. Co sprawiło, że Frank zamilkł i zamknął się w sobie? Ogłuszająca
cisza staje się dla Maggie nie do zniesienia. Kiedy pewnego dnia Frank znajduje
żonę nieprzytomną na podłodze w kuchni, grunt usuwa mu się spod nóg. Wie, że to
jego milczenie popchnęło ją do próby samobójczej. Maggie trafia do szpitala,
gdzie zostaje wprowadzona w śpiączkę farmakologiczną. Nawet jeżeli odzyska
przytomność, nigdy nie będzie już taka sama.
Dzień dobry, dzisiaj przychodzę do Was z recenzja książki Ciche dni Abbie Greaves.
Jest to debiut autorki, więc byłam ciekawa czy książka mi się spodobała.
Nie zawiodłam się na niej, książka bardzo mi się podobała, opowiada o miłości małżeństwa na przestrzeni lat. Ukazuje jaki wpływ na relacje mają tajemnice czy poczucie winy.
Na pierwszych stronach mamy opis Maggie, która łyka za dużo proszków nasennych i jednocześnie gotuje kolacje dla męża. Frank nie wie co się dzieje, dopóki nie włączy się alarm przeciwpożarowy.
W tym momencie dostajemy opis na jakim etapie małżeńskim bohaterowie są tu i teraz.
Frank wzywa pogotowie, Maggie udaje się odratować jednak kobieta jest w śpiączce, pielęgniarka zachęca mężczyznę żeby porozmawiał z żoną.
Frank zbiera się w sobie i wypowiada pierwsze słowa po sześciu miesiącach milczenia.
Dlaczego tyle milczał? Czy pokłócili się z Maggie?
Nie, Frank przeprasza Maggie i jednocześnie wyjaśnia nam całą sytuację.
Jednak żeby zrozumieć mężczyzna opowiada historię ich związku od początku poznania się z wszystkimi wzlotami i upadkami.
I właśnie to mnie w niej przyciągnęło, nie było koloryzowania.
Jeśli to jest debiut autorki, to ja już nie mogę się jej kolejnych książek.
Wydawca: Muza SA
Data wydania: 15 kwietnia 2020
Tytuł oryginalny: The Silent Treatment
Liczba stron: 320
Moja ocena: 5/5⭐
Taki debiut jest wart przeczytania
OdpowiedzUsuńZa skomplikowane to dla mnie...
OdpowiedzUsuńSkoro ta książka jest tak dobra jak mówisz, to będę musiała się za nią zabrać ;)
OdpowiedzUsuń